Angry Birds jest niewątpliwie jedną z najlepszych gier, jaka kiedykolwiek pojawiła się w App Store. Świadczą o tym nie tylko statystyki sprzedaży, ale również bardzo wysokie oceny na portalach internetowych traktujących o mobilnym graniu. Zręcznościówka stworzona przez Rovio jest często aktualizowana, dzięki czemu nawet osoby, które nabyły ją dosyć dawno mogą stale odnajdować w grze coś nowego. Z okazji nadchodzącego Halloween wydana została osobna część Angry Birds, która stylistyką nawiązuje do tego święta. Czy warto jednak po nią sięgnąć? Zapraszam do recenzji.

Proste gry cieszą się największą popularnością. Nie zawsze mamy czas, by zgłębiać rozbudowaną fabułę tytułu czy też wykręcać coraz to lepsze czasy na kolejnych okrążeniach. Z kolei zawsze znajdzie się chwila na kilkuminutową rundkę, przejście kolejnego, krótkiego poziomu, czy to w autobusie, czy też czekając w kolejce do lekarza. Ten fakt pozwolił wybić się takim tytułom jak Doodle Jump, Plants vs. Zombies oraz właśnie Angry Birds. Wszystkie z nich łączy kilka rzeczy: dwuwymiarowa, kolorowa grafika, minimalna tylko fabuła oraz prosta mechanika rozgrywki. W edycji Halloweenowej Angry Birds znajdziemy wszystkie te cechy.

Podstawowa wersja gości w App Store już od dawna, jednak pozwolę sobie przypomnieć, na czym omawiana gra polega. Naszym zadaniem jest z pomocą różnych gatunków ptaków niszczyć zielone prosiaki, które stale kradną im jajka. Banalne? Tak Wam się tylko wydaje. Wieprzowina ukrywa się bowiem w najróżniejszych twierdzach, zbudowanych z drewna, kamieni i szkła. My z kolei dysponujemy arsenałem w postaci kilku gatunków ptaków. Mamy więc czerwone, typowe kule armatnie, służące głównie do przewracania budowli, żółte, które bez trudu przebijają się przez drewno i szkło, niebieskie, rozdzielające się w powietrzu na kilka mniejszych, czarne, wybuchające, białe, które znoszą wybuchowe jajka oraz zielone, potrafiące zawrócić w powietrzu i razić wroga z drugiej strony barykady. Wydawać by się mogło, że wystarczy zasypać kandydatów na schabowe gradem bomb i po sprawie. Tak łatwo jednak nie jest.

Do każdego poziomu przypisana jest określona grupa ptaków, które możemy wyrzucać z wielkiej procy w określonej kolejności. Dzięki temu gra nabiera rumieńców. Często musimy nieźle pogłówkować, by pozbyć się wszystkich przeciwników. Jeżeli na planszy zostanie chociaż jeden zielony świniak, nie przejdziemy dalej. Nasza porażka zostanie dodatkowo skwitowana wrednym śmiechem wieprzowiny. Muszę przyznać, że warto dla tych odgłosów przegrać kilka razy. Nadal głowię się, w jaki sposób nagrane zostały te dźwięki oraz w jakiej atmosferze to przebiegało.

Edycja Halloween składa się z trzech piętnastopoziomowych etapów. To niewiele, jednak gra w wersji na iPada jest tańsza o 3$ od pierwowzoru, co jest całkiem zrozumiałe. Wersja na iPhone’a kosztuje tyle samo co poprzednik, jednak nie da się, by gra kosztowała mniej niż 0,99$. Pozostawmy jednak rozważania na temat ceny i skupmy się na samej rozgrywce. Już samo intro wprowadza nas w Halloweenowy nastrój, który towarzyszył nam będzie przez całą grę. Ciepła, aczkolwiek nieco mroczna kolorystyka menu wygląda przyjemnie, a przygrywający w tle temat muzyczny idealnie komponuje się z całością. Gra ma możliwość integracji z Twitterem oraz Facebookiem, niestety nie znajdziemy wsparcia dla Crystal (system rankingów i osiągnięć).

Po dotknięciu księżyca, który zastąpił wysłużone już nieco słońce, trafiamy do wyboru poziomu. Pierwszym, co rzuca się w oczy to to, że jeden etap składa się tylko z 15 poziomów. Na dole ekranu widać pięć kropek, wydaje się więc, że w sumie dostaniemy aż tyle etapów do wyboru. Niestety, na czwartym ekranie znalazła się dynia z gwiazdkami do zebrania, natomiast na piątym odnośniki do pierwowzoru w App Store oraz do zapisania sie do newslettera. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem rozczarowany tak małą liczbą poziomów.

Same plansze wyglądają dobrze. W tle słychać wycie wilków, bicie dzwonów i pojękiwanie zjaw, natomiast świniaki otoczone są latarniami, wyszczerzonymi dyniami i powykręcanymi gdzieś w oddali drzewami. W tle delikatnie rysuje się las, a nad nim wielki księżyc. Wieprzki występują czasem z kawałkiem dyni na głowie, niektóre z nich włażą nawet do środka pomarańczowego warzywa z nadzieją, że nie dosięgnie ich dziobata sprawiedliwość. Zniszczenie dyni daje nam sporo punktów, które niezbędne są do osiągnięcia maksymalnej oceny w postaci trzech gwiazdek. W sumie możemy ich zebrać 135.

Po stronie ptaków nie zmieniło się natomiast nic. To zła wiadomość, liczyłem na to, że dostaniemy choćby jeden nowy gatunek, który urozmaiciłby rozpracowywanie kolejnych poziomów. Niestety, autorzy nie zdecydowali się na taki krok. Czy byłaby to poważna zmiana? Na pewno, ale chyba nic nie stałoby na przeszkodzie, by nowi bohaterowie znaleźli się także w standardowej wersji gry. Autorzy wyraźnie dają nam w ten sposób do zrozumienia, że edycja Halloween jest jedynie dodatkiem, a swoje wysiłki skupiać będą na pierwowzorze. Podejrzewam, że nie dostaniemy zbyt wielu aktualizacji tej części.

Czy warto nabyć Angry Birds Halloween? Trudno powiedzieć. Jeżeli nie masz jeszcze żadnej części gry, z pewnością warto zainwestować w dużo bogatszą, starszą wersję. Jeśli z kolei poznałeś wszystkie poziomy na pamięć i nie możesz doczekać się kolejnej aktualizacji, nie zastanawiaj się ani chwili - edycja Halloween dostarczy Ci bowiem całe 45 nowych, ciekawie zaprojektowanych plansz.

Ocena: 7/10

Gra w wersji na iPhone'a kosztuje 0,99$, możecie pobrać ją  tutaj, z kolei wersja na iPada - 1,99$, do pobrania tutaj.