Rozwój techniki jest nie do powstrzymania. Komputery stają się szybsze, telewizory wyświetlają coraz lepszy obraz, a zestawy kina domowego z dnia na dzień oferują rozrywkę na wyższym poziomie. Niestety nie przekłada się to na jakość produktów. W pogoni za klientem producenci wymyślają nieraz na prawdę głupie rozwiązania, montując w lodówkach telewizory, w telefonach mikrofalówki, a do klawiatur dokładają touchpady, by użytkownik nie musiał męczyć się z myszką. To zjawisko jest globalne - wielkie firmy zapominają, że odbiorcami ich wynalazków są myślący ludzie, którzy nie zawsze dadzą się ogłupić marketingowi. Również Apple popełniło taki błąd, stwarzając niesamowicie bezużyteczny produkt - iPoda Shuffle trzeciej generacji.

W założeniu najmniejszy z odtwarzaczy z logiem jabłka na obudowie miał być niezwykle poręczny, wygodny i idiotoodporny dzięki banalnej obsłudze sprowadzającej się do używania trzech przycisków i przełącznika. Problem w tym, że owe przyciski powędrowały na kabel słuchawek, przez co użytkownik był zmuszony używać tylko tych, które były dodawane w komplecie. Pominę kwestię miernej jakości dźwięku, jaki oferowały, to kwestia gustu i niektórym może wystarczyć. Natomiast nijak nie można przemilczeć tego, że miniaturowy iPod musiał być podłączony do długich i odznaczających się na ubraniu białym kolorem słuchawek, co z miejsca sprawiało, że nie był on ani dyskretny, ani też poręczny, bo obojętne czy przypięliśmy go do paska, czy też wsadziliśmy do kieszeni, i tak byliśmy skazani na kilometr kabla dyndający wesoło pod ubraniem. Oczywiście iPod działa również z każdymi innymi słuchawkami, ale wtedy ograniczeni jesteśmy jedynie do włączania i wyłączania go, ewentualnie możemy zmienić tryb odtwarzania i sprawdzić poziom baterii. Dlaczego nikt nie wpadł na to, by kabel od słuchawek był po prostu krótszy, by można było przypiąć odtwarzać wyżej, a ewentualnie dołączyć do zestawu przedłużacz? Przecież Apple sugeruje, żeby przyczepiać go do ubrania - wyposażyło go w solidny klips, który trzyma na prawdę mocno. Możemy także dokupić przejściówkę z przyciskami, ale nie jest to już tak bardzo wygodne.

Dlaczego Apple stworzyło tak zły odtwarzacz? Przecież Shuffle pierwszej generacji jest od swojego najmłodszego brata znacznie wygodniejsze, oferuje przy tym lepszy dźwięk i nie ogranicza użytkownika do korzystania jedynie ze słuchawek dołączanych do zestawu. Druga generacja jest z kolei mniejszą wersją pierwszej, nie ubyło jej przycisków, a przy tym jej rozmiar znacząco zmalał. Trzecią generację wypada natomiast pominąć milczeniem i oczekiwać, że kolejny iPod z tej linii będzie od niej po prostu znacznie lepszy.