Z niecierpliwością czekałem na dzisiejsze Keynote. Po przeanalizowaniu plotek krążących w internecie spodziewałem się, że Apple zasypie użytkowników mnóstwem nowości - tablet na sterydach, darmowe MobileMe, prezentacja setki funkcji iOS 4.3, a na deser "One more thing...". Skończyło się jednak na odświeżonym iPadzie, kilku akcesoriach oraz aplikacjach. Dobre i to. Obecnie używam "starej" od niespełna dwóch godzin wersji tabletu. Nowy iPad jest zdecydowanie lepszy - czy jednak na tyle, by był sens w niego inwestować?

Zacznijmy od tego, że obecnie iPad spełnia moje oczekiwania, a wszystkie drobne niedogodności są jedynie natury czysto software'owej (ze wskazaniem na upierdliwe odświeżanie w Safari). Jedyną rzeczą, która mogłaby się przydać, jest port USB, jednak wątpię, by Apple szybko zdecydowało się na umieszczenie go w urządzeniu. Moc obliczeniowa jest w zupełności wystarczająca do przeglądania internetu, oglądania filmów, korzystania z aplikacji biurowych typu Pages czy Numbers. Tablet radzi sobie nawet z grami (chociaż nie uważam, by nadawał się na konsolę). Dlaczego więc miałbym kupić nową wersję?

iPad 2 jest cieńszy i lżejszy - różnica na papierze jest spora, jednak trudno ocenić, czy zmiany te wpłyną znacząco na komfort użytkowania. Na co dzień noszę tablet razem z zeszytami w torbie, jego grubość jest absolutnie akceptowalna - nie zajmuje on wiele miejsca. Nie przekonuje więc mnie ani waga, ani też wymiary nowej wersji. Może więc kamery? Hm... Za chwilę zmienię telefon na iPhone'a 4, który posiada dwie. Działa na nim FaceTime, robi zdjęcia i kręci filmy, ma nawet diodę do doświetlania sceny (słabo, ale jednak). Telefon mam zawsze przy sobie, po co mi więc te funkcje na tablecie? Jedynym plusem jest rozmowa wideo na dużym ekranie, jednak do tego typu połączeń wykorzystuję MacBooka. PhotoBooth? Nie, to też mam na Maku.

A może aplikacje? W tej chwili trudno powiedzieć, ile programów będzie przeznaczonych jedynie dla nowego iPada, jednak już teraz można być pewnym, że nieprędko deweloperzy wykorzystają w pełni moc urządzenia. Moc, którą iPad 2 został bardzo hojnie obdarzony. Dwurdzeniowy procesor A5 umożliwia pracę na ekranie o rozdzielczości nawet 1080p. To zdecydowanie najmocniejszy punkt tabletu - jego wydajność sprawia wrażenie kosmicznej. Nie kamerki, nie odchudzenie, nie dodanie białej wersji, ale wydajność jest tym, co przekonuje mnie do tego urządzenia. Co prawda podłączenie do monitora lub telewizora z HDMI wymaga dokupienia przejściówki, jednak w przypadku Apple wcale mnie to nie dziwi. W zamian otrzymujemy wiele, bowiem prócz oglądania filmów i zdjęć na dużym ekranie wyświetlana będzie każda inna aplikacja.

Pod znakiem zapytania stoi jednak samo kontrolowanie urządzenia - podłączenie go długim kablem i operowanie programem z kanapy może nie być najwygodniejsze. iPad 2 nie posiada portu podczerwieni, także Apple Remote odpada. Możliwe więc, że w App Store pojawi się wkrótce wiele aplikacji uniwersalnych, które przerobią iPhone'a w pilota sterowania do iPada (tak jest teraz choćby z grą Chopper 2).

Czy więc zmienię swojego iPada na nowszą wersję? Nie, jeszcze nie. Na razie urządzenie to nie oferuje niczego, co byłoby mi potrzebne. Owszem, baza aplikacji jest naprawdę obszerna, jednak póki co prawie wszystkie zadziałają też na starszym tablecie. Póki deweloperzy nie dostarczą zawartości, która wymagałaby lepszego hardware'u nie widzę sensu w kupnie nowej wersji. Oba iPady otrzymają bowiem iOS 4.3, oba mają takie same wyświetlacze, działają równie długo i oferują bardzo zbliżone funkcje. Nie oznacza to jednak, że nowa wersja tabletu jest urządzeniem złym. Wręcz przeciwnie, jeżeli nie miałbym jeszcze iPada, wybrałbym "dwójkę". Ale ponieważ na moim biurku leży tablet Apple, wstrzymam się z zakupem. Nowy iPad nie jest jeszcze od niego lepszy.

P.S. - Nowy iPad Case jest zupełnym przeciwieństwem iPada 2 - całkiem ładny, ale mało przemyślany.