Paweł Hać paweł hać

News Blog

*Na dzisiejszej konferencji WWDC został zaprezentowany najnowszy model telefonu Apple, oznaczonego numerem 4. Jak się okazało, potwierdziły się liczne przecieki dotyczące wyglądu urządzenia, jak również tego, jakie funkcje pojawią się w najnowszym produkcie firmy. *

Na iPhone'a powstało wiele wymagających tytułów. Skomplikowane gry logiczne, rozbudowane fps'y czy też obszerne przygodówki. Załóżmy jednak, że owszem, wszystkie mogą być świetne i dopracowane, jednak trudno ukryć, że każdy gracz ma czasem ochotę włączyć coś prostego i niewymagającego myślenia, czy to podczas podróży, czy też w ramach odstresowania. Co wtedy? Ostatnio w App Store pojawiła się pozycja, która spełnia wszelkie wymagania, jeżeli chodzi o szybkie dawki emocji. Mowa o Crypt Hunter, grze autorstwa Marcina Rybińskiego (nick na MyApple: coldzik)

[PAGE][/PAGE] Obecnie panuje moda na zombie. Zauważyliście, ile niekoniecznie dobrych tytułów o tej tematyce w App Store znajduje się wysoko w rankingach? Wystarczy dopisać w nazwie aplikacji "zombie", na screenach zamieścić paru zgniłozielonych, wesoło rozkładających się facetów w (koniecznie!) brązowych marynarkach, aby fani umarlaków nabyli ją zupełnie odruchowo (bo inni kupują, no i jest o zombie). Twórcy gier podchodzą do tego tematu na różny sposób, jedni traktują go całkiem poważnie i akcję osadzają w ponurych piwnicach czy innych tego typu zakamarkach (tak było między innymi w świetnym Alive4Ever), inni nie biorą wszystkiego aż tak serio, dzięki czemu powstało choćby niesamowicie wciągające Plants vs Zombies (dotąd nie mogę wyjść z podziwu, jak jego twórcy wpadli na pomysł, by po drugiej stronie barykady zamiast ludzi postawić rośliny). Załóżmy jednak, że mamy ochotę poznać te niezwykle żywotne stwory od tej bardziej ponurej strony. W końcu nie można wiecznie śmiać się ze zwłok, które obrały sobie za cel spałaszowanie świeżego, przyrządzonego z najlepiej ludzkiego mięsa tatara i nie spoczną... właściwie nigdy. Powiedzmy, że zależy nam na tym, by zombie wywołały u nas gęsią skórkę, może nie przerażały, ale i nie były powodem do śmiechu. Chcemy bowiem poczuć się zagrożonymi na tyle, na ile pozwoli nam na to 3,5 calowy ekran iPhona. Co wtedy? Cóż, ja wybrałem Zombie Infection, całkiem nową grę Gameloftu.

Gry logiczne to jeden z moich ulubionych gatunków. Nie muszą mieć dobrej grafiki, muzyki nie musi być wcale. Jednak ich autorów darzę nie mniejszym szacunkiem niż panów z EA czy Gameloftu. Dlaczego? Uważam, że wszyscy oni muszą poświęcić swojej produkcji sporo czasu i wysiłku, o ile rozbudowane gry w 3D wymagają setek godzin projektowania, tworzenia tekstur, nagrywania muzyki i dialogów, to wydawać by się mogło, że w przypadku gier logicznych wysiłek ten jest znikomy. I owszem, tytuły te nie odznaczają się zazwyczaj nowatorskimi rozwiązaniami graficznymi czy niespotykanym udźwiękowieniem. Jednak stworzenie produktu na wysokim poziomie jest co najmniej równie trudne, a to ze względu na to, że sercem każdej gry logicznej jest pomysł. Do App Store trafił właśnie Blicks - tytuł autorstwa naszego użytkownika, Patryka Zielińskiego, na MyApple bardziej znanego jako iShadow. Czy udało się mu stworzyć coś, co pochłonie graczom cenne godziny czasu?

Fortis (łac.) - silny, trwały, odważny, nieustraszony. To mało znane słówko od niedawna definiuje także kolejny polski tytuł w App Store, stworzony przez Encore Games. W grze wcielamy się w pilota niewielkiego statku, którego zadaniem jest odpieranie kolejnych fal przeciwników. Pewnie spora część osób pomyśli sobie - to już było. I owszem, pomysł ten nie jest nowy, ale już realizacja jak najbardziej zasługuje na uwagę (zwłaszcza, że tytuł ten jako jeden z niewielu tworów polskich programistów pojawił się w App Store w polskiej wersji językowej).

RTS to gatunek mający wielu zwolenników. Dowodzenie jest tak naprawdę we krwi każdego z nas, niestety nie wszystkim przywilej ten przypada choćby w życiu zawodowym. Gry pokroju Red Alert czy Warhammer: Dawn of War umożliwiały nam kierowanie oddziałami, nadzorowanie rozwoju infrastruktury wojskowej i pozyskiwanie surowców. Ogromną popularnością cieszył się też tryb multiplayer, tysiące graczy z całego świata posyłało na siebie swoje wirtualne armie, wymieniało się doświadczeniami oraz tworzyło sojusze. Na iPhone nie jest niestety tak różowo, RTS-ów jest jak na lekarstwo, a gier tego typu oferujących multiplayer znaleźć nie sposób. Niedawno w App Store pojawiła się pozycja, która wzbogaciła ubogą ofertę gier strategicznych. Mowa o Armada: Galactic War, strategii czasu rzeczywistego, nastawionej przede wszystkim na rozgrywkę sieciową.

Polscy deweloperzy już nie raz zaskakiwali nas swoją pomysłowością i niecodziennymi projektami. Niedawno w App Store pojawiły się dwie aplikacje, które mogą utwierdzić nas w tym przekonaniu. Stworzone przez studio nanoANT Strefa oraz Wezwij Taxi są programami, które wielu z nas mogą być przydatne na co dzień. Dlaczego jednak miałyby na dłużej zagościć na naszych telefonach?

Gdy słyszymy hasło piłka nożna, a następnie iPhone, na myśl przychodzi nam zapewne Fifa lub Real Soccer. Obie te pozycje cechują się fachowym podejściem do tematu, twórcy postanowili oddać w nich wiernie wygląd rozgrywek i emocji im towarzyszących. Co jednak ma zrobić gracz, który nie oczekuje realizmu, a na pierwszym miejscu stawia sobie po prostu dobrą zabawę? Dziś chciałbym zaprezentować właśnie taką niezobowiązującą grę, luźno powiązaną z tematyką piłki nożnej - Pass Football, której autorem jest Sergii Kryzhanovskyi.

6.05.2010 w Paryżu odbył się event organizowany przez jednego z największych deweloperów gier na iPhone'a, Gameloftu. Trudno uwierzyć, że ta francuska firma już od dziesięciu lat dostarcza graczom rozrywki na bardzo wysokim poziomie. Oprócz zmienionego loga zaprezentowano sporo zdjęć z mających pojawić się lada dzień produkcji.

II wojna światowa wydaje się być całkowicie wyeksploatowanym tematem. Gracze wybili już tylu wirtualnych nazistów, że nawet Leonidas byłby z takiego wyczynu dumny. Wszystko zaczęło się od Wolfenstain'a, jednej z pierwszych gier FPS. Było to jednak dawno, do dzisiaj rynek zdołał się zapełnić (a nawet przepełnić) tytułami takimi, jak Call of Duty, Medal of Honor czy Battlefield. Na iPhone wybór ten nie jest już niestety tak bogaty. Mowa tutaj cały czas o grach z widokiem z pierwszej osoby, gdzie przemieszczając się po całym globie przyczynialiśmy się do zwycięstwa (głównie) Aliantów, w tle przygrywała podniosła muzyka, zdarzały się momenty, że musieliśmy przemykać niezauważeni za plecami niczego nieświadomych przeciwników. A co, gdyby podejść do tematu z zupełnie innej strony? Taką koncepcję przyjęli panowie z Pastel Games, dzięki czemu dostałem do recenzji osadzoną w realiach II wojny światowej, ale jednocześnie niemal całkowicie od niej odciętą grę. Czy to dość nietypowe podejście do tematu wyszło na dobre najnowszej produkcji polskiego dewelopera? Zapraszam do lektury.

Niedawno w App Store pojawiła się kolejna polska produkcja. Tym razem jest to remake klasycznego Ponga, jednej z pierwszych gier komputerowych. Jak dobrze wiemy, najprostsze gry oparte na dobrym pomyśle dają najwięcej satysfakcji i potrafią bardzo uzależnić. Jeżeli do tego dołożymy kilka dodatkowych, ale nie zmieniających głównych założeń rozgrywki elementów, efekt może być na prawdę ciekawy.